Jakiekolwiek informacje o Salomei Ostrowskiej możemy uzyskać tylko pośrednio – analizując jej teksty przygotowane dla Oneg Szabat. Dzięki pracy w patronacie kwarantanny przy ul. Leszno 109/111 mogła przekazać do Archiwum Ringelbluma opis działalności tej instytucji. W oparciu o 18 wywiadów przeprowadzonych z byłymi więźniami obozu dla przesiedleńców w Pomiechówku, napisała tekst „Obóz śmierci – Pomiechówek”. Nie wiadomo, kiedy i gdzie zginęła.
Niewiele wiemy o Salomei Ostrowskiej. Nie posiadamy informacji, skąd pochodziła, a nawet, w jaki sposób trafiła do grupy Oneg Szabat.
W getcie warszawskim mieszkała przy ul. Ogrodowej 27 i działała w patronacie kwarantanny przy ul. Leszno 109/111. Kwarantanna była progiem getta, miejscem, w którym izolowano Żydów przesiedlanych do getta, wyjściem i wejściem dla nędzy żydowskiej. Przetrzymywano tam również mieszkańców getta w celu ochrony dzielnicy przed chorobami zakaźnymi, np. tyfusem. Często miały tam miejsce brutalne sceny, ludzi trzymano przez kilkanaście dni, choć byli zdrowi, panował głód, panoszyły się łapówkarstwo i złodziejstwo. Cała rozpacz i groza życia żydowskiego ujawniła swoje oblicze w kwarantannie. Matki gubiące dzieci, dzieci uduszone w drodze w ścisku (uchodźcy z Grójca — luty 1941 r.). Mężowie, synowie i bracia rozpaczliwie zawiadamiający swoich najbliższych o tym, że zostali z ulicy zabrani, nie ubrani, bez pieniędzy, odrywający bony chlebowe, klucze (kwiecień, maj 1941 r.).
Zadaniem patronatu, który rozpoczął działalność 11 lutego 1941 roku, było wsparcie obsługi, szczególnie w kwestii dostarczenia wyżywienia i utrzymywania kontaktów z rodzinami w getcie (przenoszenie listów i paczek). O swojej działalności na rzecz uchodźców i przesiedleńców pisała: Pracowaliśmy honorowo. Sami głodni innym chleb dzieliliśmy. W pierwszej części Archiwum Ringelbluma zachowało się napisane przez nią opracowanie pt. „Kwarantanna Leszno 109/111”, które oparła na swoich obserwacjach z nocnych dyżurów i raportach dziennych z pracy instytucji.
Pisane w lutym 1941 roku. Nocą i dniem, koleją, wozami, autobusami jadą do nas Żydzi z miast i wsi polskich. Za nimi dom wysiłkiem i trudem lat całych pracy zbudowany, przed nimi głód, nędza i bezrobocie. U progu nowego życia kwarantanna. Duże sale dawnej szkoły szare są od brudu, kurzu i wyziewów ludzkich. Utrudzeni drogą, głodni, przybywają na miejsce, gdzie otrzymują kubek kawy i chleb, o ile jest.
***
W ogromnej masie ludzkiej człowiek pojedynczy się zatraca. Ludzie są stłoczeni — nie można twarzy odróżnić. Każdy z nich jednakże ma swoje sprawy i swoje bolączki. Każdy zwraca się do nas z prośbą, której niestety spełnić nie możemy. Każdy jest głodny — prosi o chleb. Matki o jedzenie dla dzieci, mleko, czy wodę z cukrem dla niemowląt. Niestety często nie mamy ani chleba, ani mleka, ani cukru.
***
Patrzę w okno i myślę, że to jest jednak prawda, że chleb ma złoty kolor.
***
Pukanie. Wchodzi kąpielarz. Na dole, w łaźni jest około 70 osób, w tym większość dzieci. Są tak głodne, że się boi wpuścić ich do kąpieli. Wobec tego, że mamy jeszcze mannę, dwie panie idą do kuchni, żeby ją ugotować i zanieść dzieciom.
***
Przed kwarantanną karetka pogotowia. Zabierają chorych i starców. Wyprowadzają staruszka jakiegoś. Jest bosy. Posługacze mówią, że córka mu buty zabrała, ponieważ uważa, że ojciec i tak żyć nie będzie, a obuwia szkoda. [1]
Na kwarantannie Ostrowska zetknęła się m.in. z byłymi więźniami obozu dla przesiedleńców w Pomiechówku. Razem z Herszem Wasserem i dwiema innymi osobami wysłuchiwała i spisywała ich relacje. W oparciu o 18 wywiadów napisała tekst pt. „Obóz śmierci – Pomiechówek”. Materiał ten miał stanowić ostatnią część opracowania „Kwarantanna Leszno 109/111”.
Więźniowie oprócz głodu, pragnienia i ogromnego zagęszczenia doświadczali bestialstwa ze strony szturmistów, wywodzących się najczęściej z lokalnych volksdeutschów, oraz żydowskiego policjanta – Majlocha Hoppenbluma. Śmiertelność wśród więźniów była bardzo wysoka, nagminnie zdarzały się przypadki rozstrzeliwań bądź śmierci na skutek okrucieństwa wachmanów. Szans na przeżycie nie mieli zwłaszcza chorzy, umieszczani w osobnej celi. [2]
Za sprawą Salomei Ostrowskiej do Archiwum trafiły też relacje z września 1939 r., a także relacje Żydów uciekających do getta ze wschodu (m.in. z Wilna) po 1941 r.
Ostrowska pisała w języku polskim, charakterystycznym, starannym pismem, teksty sygnowała pełnym nazwiskiem. Za swoją pracę otrzymywała niewielkie wynagrodzenie (jej nazwisko figuruje w „Księdze kasowej” Oneg Szabat od 9 września 1941 r. do 12 lipca 1942 r.).
Nie wiadomo, kiedy ani gdzie zginęła.